Nie ma, że boli, nie ma, że zimno i chciałoby się poleżeć! Zwłaszcza po zawodach w zaprzyjaźnionej Rybnicy (jeszcze raz dziękujemy za wspaniałą imprezę!). Trener zarządził wybieganie, to trzeba zwlec obolałe nogi, skleić taśmą rozsypujące się mięśnie i hajda do Jakucji.
Niedzielna zbiórka przy Leśniczówce zgromadziła nieliczne towarzystwo, większość rozbiegła się gdzieś na wakacyjne wojaże. Wczoraj 29 stopni, a dzisiaj dla odmiany ledwo 9,5. Start przy tej temperaturze był bolesny! Próbowaliśmy nieco zmiękczyć trenera, ale chyba wczorajsze zawody wcale go nie zmęczyły! Plan 20 km rozbiegania wykonany!
Przelecieliśmy ulubioną trasę Stacha, przez Rozdroże pod Cichą Równią, Jagnięcy Jar i w dół do Izery, a stamtąd do Orla i do Jakuszyc. Rześko, wietrznie i … po wczorajszym zagotowaniu … przyjemnie! Szalone to lato w tym roku!