Search
Search Menu

GRA O ODDECH

A co się działo na stadionie w środę???
„Trenerze! Opoko Ty moja, ty masz niezłe zdrowie,
Ile Cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto Cię widział…. w środę na treningu!”

Stadion zapowiadał się jak zwykle… ponuro. Znowu będzie kręcenie w koło i brak tchu, każdy będzie walczył o oddech, ba, o życie! Tak jak co tydzień, nasz trener Marek zrobi to samo co my, ale na tętnie 126, bez zadyszki. A tu niespodzianka!

Ale zacznijmy od początku naszą „Grę o …oddech”. Crystiano przyszedł na stadion zaraz po przepysznym obiedzie (twierdzi, że „żoninym”, ale kto go tam wie?) i od wejścia zadeklarował, że dzisiaj tylko truchta, żadnych szybkich okrążeń. Alutka – solidna firma – zaczęła realizować swoje „ukochane” 400. Paliniak wraz z Arturem vel Diablo – wybieganie. A Prezes zaczął się …. rozbierać! To wzbudziło niemałą sensację – będzie dzisiaj mocny trening – 3+2+1 – zamarzyły się trenerowi stare, dobre czasy. Tempo? Nie pytajcie, ale cały czas 3 z przodu. I już po truchtaniu Crystiano!

I tak Prezes Marek z młodym dzikiem Crystiano rozpoczęli swój trening, a my, nielicznie zgromadzeni, najpierw z niedowierzaniem, a potem z entuzjazmem im kibicowaliśmy. Litry potu wylane na bluzę TS Regle i na najpiękniejszy tartan świata, ale się udało. Panowie z treningu wracają z tarczą!

Nam maluczkim tego biegowego świata, też było miło. W końcu mogliśmy zobaczyć, że trener potrafi szybko biegać i jest człowiekiem. Męczy się tak samo jak my! Fajne jest to nasze bieganie.

Twój komentarz

Pola obowiązkowe *.