Search
Search Menu

II BIEG RYBINA

W sobotę biegaliśmy w Rybnicy. II Bieg Rybina sponsorowało gorące słońce i upał. Noooo… my dziękujemy bardzo! Sponsor wywiązał się ze swojego zadania doskonale – było 28 stopni w cieniu! Ufff!

Wiedzieliśmy, że to nie będzie walka o życiówki, ale każdy chciał się nieco pomocować z dystansem i podbiegami. Zatem zacisnęliśmy zęby i do boju! Kiedy część reglowej ekipy ruszyła na trasę, reszta bandy dopingowała biegaczom z entuzjazmem. Dziękujemy! Najmłodsi też nie próżnowali, bo mieli swoje mini zawody i walczyli całym swoim kilkuletnim sercem. Brawo Stachu!

Tuż po starcie wyrwali nasi najmocniejsi: Prezes, Paliniak, Christiano, Josef i wśród nich nasza Anetka. Ryszard nieźle sobie poczynał dzierżąc berecik w dłoni, za nim pędziły pozostałe dziewczyny, a stawkę zamykał nieustraszony dziadek Józek.

Dalej było jak zwykle. Lecimy, słońce grzeje, wicher pizga, podbiegi wyciskają resztki sił. Chyba każdemu przez głowę przeszła myśl: Rany boskie, po co mi to było? Były też przygody, bo trzeba było nieść pomoc, ale wszystko dobrze się skończyło i każdy szczęśliwie dotarł do mety.

Na trasie pustki. Wszyscy mieszkańcy pochowali się przed żarem. Nawet psy nie szczekały, od niechcenia machając ogonami. Były też zaskoczenia! Bo liczyliśmy na kubek wody pod krzyżem w polu. Dobiegamy, a tam susza! Punktu z pićkiem brak! W poprzednich latach biegł w zawodach ksiądz lokalnej parafii i to jego ekipa zorganizowała tam kiedyś punkt nawadniania. Zatem apelujemy – niechaj Duszpasterz biegnie za rok! Prosimy!

Dziękujemy Ani i Krzysiowi za motywacyjne napisy na mocarnym podbiegu! Fajnie zobaczyć swoje imię na asfalcie! Za tą górką był już prawie finisz. Na metę wpadliśmy w następującej kolejności:

Paliniaczek 00:41:42

Prezes 00:42:28

Christiano 00:42:58

Anetka 00:46:54

Josef 00:48:56

Ryszard 00:58:23

Ilona 01:00:16

Perfekcyjna 01:00:32

Oksana 01:03:24

Dziadek Józef 01:05:07

Kiedy zdążyliśmy ochłonąć, najeść się arbuzów i poparadować po wsi z medalami na szyjach, zainteresowaliśmy się wynikami. Okazało się, że niemal rozbiliśmy bank! Bo każdy stanął na podium, oprócz biednego Józefika. Ale i tak Cię kochamy!

To była super impreza! Nabiegaliśmy się, zgarnęliśmy stos pucharów, bawiliśmy się w cudnej atmosferze, wygraliśmy fajne nagrody w loterii, a i pakiet startowy zadowolił każdego. Nikt nie wracał z pustymi rękami. Kto tam nie był, niech żałuje i rezerwuje ten termin w przyszłym roku. Brawo Tpr Rybnica, brawo Ania , brawo Krzyś. No i brawo my!

 

 

 

Twój komentarz

Pola obowiązkowe *.