Nasza ukochana Jakucja powitała nas w niedzielę chłodem i zmienną pogodą. Czasem wyszło słońce, czasem zawiał wietrzyk, czasem otuliła nas mgła.
Było jak zawsze! Perfekcyjna wprawdzie gramoliła się, ale podejrzanie milczała na tych podbiegach, gdzie zawsze już marudziła i stękała. Alicja prowadziła naszą stawkę i kopytami darła resztki asfaltu. Generał zanurzył się w rozważaniach na temat kolejnego maratonu, a Prezes pomykał z dziarskim Paliniakiem. Artur i Iwcia bryknęli szybką dyszkę, a Karolina kręciła dodatkowe kilometry mając w perspektywie start w półmaratonie.
Mimo chłodnej aury było bardzo gorrrrąco! Dokonaliśmy bowiem odkrycia fragmentów damskiej bielizny porzuconej wśród jakuszyckich ścieżek! Panowie postanowili wziąć sprawę w swoje ręce i za punkt honoru postawili sobie odnalezienie właścicielki kuszących koronek! Ciekawe czy im się to udało?!