Jesteśmy w rozpaczy, jako że dziś ostatni raz biegaliśmy w lasach otaczających Międzyzdroje! Ostatni raz imprezowaliśmy, ostatni raz spacerowaliśmy po plaży i ostatni raz hasaliśmy w zimnych bałtyckich falach! Aż żal wyjeżdżać i wracać do domowych obowiązków!
Dziś od rana szukaliśmy mocy na długie wybieganie. Niektórzy zjedli solidne śniadanie, inni posiłkowali się szminką mocy, a kolejni zabrali ze sobą pićku. Aneta i Paliniak ruszyli w stronę Wisełki, gdzie dopadł ich leśny patrol. Miała być kara za bieganie drogą pożarową, ale spryciarze udawali zagubionych i zbłąkanych biegaczy, więc uszło im płazem. Perfekcyjna poczuła dziś moc i biegła jak na skrzydłach z wiatrem we włosach, natomiast Generał, Ala z Prezesem i Krzyś zmagali się z trzydziestokilometrowym dystansem. Inni pobiegali tyle ile trzeba było i nie odnotowali spektakularnych przygód. Za to obiad smakował nam dziś wyjątkowo i nawet przesolone kotlety wzbudziły niekłamany entuzjazm!
Po sutym obiedzie niedobiegani ruszyli na spacer brzegiem plaży. Było wszystko: radość, grad, deszcz, tęcza, ślady dzików na piasku i przepiękny zachód słońca.
Napiszemy Wam jeszcze, że wczoraj Krystian dostał piękną koszulkę w prezencie z życzeniami złamania 40 minut na dychę. A ci, którzy pilnie atakowali podbiegi na treningu nagrodzeni zostali przez Generała lizakami! Mniam! Warto się czasem pomęczyć!
Dziś wieczorem lecimy jeszcze do kina, ale jutro wracamy już w domowe pielesze! Czekajcie na nas! Międzyzdroje – do zobaczenia za rok!