Search
Search Menu

NASZA NOWA REGLOWICZKA BIEGA WOKÓŁ ŚLĘŻY

Przed Wami relacja Karoliny ze startu w Półmaratonie Ślężańskim. Czytajcie I podziwiajcie!

24.03.2018 r. – wielki dzień! Pierwszy start pod barwami TS Regle i rocznica pierwszego półmaratonu. Tak dobrze go wspominam, że nie mogłam odmówić sobie przyjemności powrotu do Sobótki.

Wyruszyliśmy rano. Nim się obejrzałam na horyzoncie pojawiła się Ślęża. Na miejscu spotkaliśmy kilka znajomych twarzy. Odebraliśmy pakiety. Jak przed każdym biegiem największym problemem był dobór odpowiedniej garderoby. Co będzie jak zmarznę albo jak ubiorę się za ciepło? Wybrałam pierwszą opcję bo chyba właściwie nigdy nie było mi zimno w czasie biegu. Truchcikiem ruszyliśmy na start. Tam kilka podskoków i wymachów nogami, ostatnie życzenia udanego biegu od znajomych i dla znajomych i… wyczekiwany strzał z armaty. Startujemy!

Jeszcze chwilę wśród znajomych twarzy, ale zaraz każdy narzuca swoje tempo. Biegnę i jak co start w myślach odliczam: jeszcze tylko 20, jeszcze tylko 19… Myślę tylko o tym, żeby pokonać pierwszą połowę dystansu i minąć najgorszy odcinek czyli podbieg na Przełęcz Tąpadła. Jak tylko zegarek odmierzył 9 km odetchnęłam z ulgą, bo najgorsze było za mną. STOP! Myślałam, że było! Pamięć jednak bywa zawodna i krótka. Z górki, po płaskim i pod górkę… i tak właściwie do samej mety, a nogi z każdym kilometrem coraz bardziej zmęczone. Jak ja się ucieszyłam, kiedy ktoś z kibiców krzyknął, że jeszcze tylko kilometr. Wyrwałam jak strzała – oczywiście w tempie, jakie jest dla mnie osiągalne. Na ostatnich metrach myślałam tylko o tym, jak cudownie, że finisz jest już z górki.
Na metę wbiegłam z czasem 1:54:52. Pewnie za rok tu wrócę, żeby z nim jeszcze powalczyć. Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia, trzymane kciuki i gratulacje.

Twój komentarz

Pola obowiązkowe *.