Search
Search Menu

PATATAJ WE WLENIU

XXVIII Memoriał Michała Fludra we Wleniu już za nami. Na zawodach stawiła się nasza ekipa w licznym gronie. Część startowała, część kibicowała, ale wszyscy dobrze się bawili.

W tym roku trasa biegu była nieco zmieniona, ale kto wie, czy nie lepsza niż ta, co zazwyczaj prowadzi przez rynek? Pozostał słynny podbieg przy dworcu PKP, malutki, zakończony hopką, który jednakże z każdym okrążeniem eliminował co niektórych kozaków. Nowością było bieganie przy obwodnicy miasteczka. I tego dnia pogrom siał tam silny wiatr, który tradycyjnie biegaczowi wieje w pysk!

Patataj! Ruszyliśmy na trasę! Perfekcyjna jak zawsze zadziwiła się, bo ledwo ruszyła ze startu, a wszyscy pomknęli jak rakiety, pozostawiając ją niemal na końcu. Ale, że to uparta bestia jest, to człapu człap, z każdym kilometrem powoli odrabiała straty i stopniowo dopadała wyrywnych. Krystian śmigał jak szalony i jak zawsze zabrakło mu ciut i odrobinki, żeby złamać te legendarne 40 minut. Sylwunia machnęła na luzie nową życiówkę. Iza i Ilona też dzielnie walczyły, a Szybki Joe gnał z uśmiechem na twarzy, czując jednak w mięśniach trudy niedawno pokonanego maratonu.

Na mecie pierwszy z naszej bandy pojawił się Krystian z czasem 00:40:46, kolejny zameldował się Josef 00:47:09. Potem zjawiła się ciamajda Perfekcyjna, którą wkręcił Krzyś, że ma biec dalej i straciła 1 sekundę do drugiego miejsca w kategorii. Wynik 00:50:48 musiał jej wystarczyć i zamiast pucharu dostała w nagrodę 50 zł na otarcie łez. Za nią dotarła Iza 00:51:38, Ilona 00:53:02 i Sylwunia 00:53:46. Stawkę zamykał dziadek Józek 01:16:00.

Fajna zabawa za nami, fajne ściganie i kibicowanie. Sezon rozkręca się, a my razem z nim. Wkrótce będzie niezła karuzela!

1 komentarz Dodaj komentarz

  1. Dzieki za spotkanie i mocny doping na trasie ,powiem że dodawał skrzydeł.Pozdrawiam

Twój komentarz

Pola obowiązkowe *.