Dziwny wydawał się nasz stadion 25 lipca tuż po Wielkiej Pętli Izerskiej, dziwnie pusty. Biegając po nim uświadomiliśmy sobie, że mamy te widoki na co dzień. Zawodnicy Izerskiego Weekendu Biegowego przyjeżdżają do nas i podziwiają go od święta, a my możemy codziennie!
Naszła więc nas refleksja (a było to jeszcze przed ćwiczeniami z techniki biegowej), że musimy czasami spojrzeć na nasze treningi z innej perspektywy. Radość z biegania w Szklarskiej, w towarzystwie, jest prawdziwym przywilejem.
Nasza refleksyjność szybko ulotniła się, gdy do akcji wkroczył Prezes i zaczął dokonywać korekty techniki biegu. Próbowaliśmy na różne sposoby uniknąć jego wzroku, ale się nie udało. Każdy z nas musiał indywidualnie się skompromitować.
Mamy nad czym pracować. Ale w takim miejscu i z takimi ludźmi naprawdę warto!