Wakacje… Letni czas wypoczynku… Na reglową Starszą Panią ewidentnie ma to zły wpływ i zaburza jej percepcję rzeczywistości. Sami poczytajcie!
Nareszcie wakacje!!! Szczęśliwe dzieciaki, szczęśliwi rodzice, szczęśliwi nauczyciele!
A teraz zagadka! Co robi nauczyciel w piątkowy wieczór po zakończeniu roku szkolnego??? Oczywiście gorliwie imprezuje!
A co robi biegający nauczyciel??? Taki, to wraca po imprezie do domu w szampańskim nastroju. Czuje, że ma moc, czuje w sobie tygrysa! Buzuje w nim adrenalina!
Odpala komputer, wchodzi na maratonypolskie.pl i szuka najbliższych zawodów! Rankiem wstaje w amoku, i w biegowym oszołomieniu rusza na zawody! I nieważne, że tydzień temu sponiewierał się na półmaratonie! Nieważne, że odrapane kolano jeszcze pobolewa! Ważny jest biegowy haj!
W taki oto sposób stanęłam na starcie XXXII Biegu Świerzawy. Bieg malutki i kameralny. Największa i najbardziej zacięta rywalizacja odbyła się w kategorii M-70. A ja dostąpiłam zaszczytu biegania w kategorii K-35 i ganiałam się z paniami młodszymi o dekadę.
Walczyłam o drugie miejsce ramię w ramię z pewną dziewczyną. Za nic nie chciała odpuścić! A ja pytałam w myślach: no kiedy wreszcie się zmęczysz??? I udało się to 1,5 kilometra przed metą! Została w końcu za mną! Ale ja nie byłam pewna, czy aby nie zaatakuje jeszcze przed samą metą, więc pędziłam i pędziłam, na ile kopyta i silny wiatr pozwalał. Udało się! Drugie miejsce zdobyte! Bieg króciutki – 5,5 kilometra minęło szybciutko. Czas 00:27:31.
Potem wręczenie statuetek, radość i dzwoneczek w głowie, kiedy usłyszałam nazwisko jednego z dekorowanych biegaczy… Matejczuk… Matejczuk… A kiedy zobaczyłam żonę owego pana, lampka zrozumienia zapaliła mi się w głowie! Agata Matejczuk!!! Kto biega, ten wie! Słynna ultraska, która zawitała w nasze okolice, by wziąć udział w górskim ultramaratonie 3xŚnieżka =1x Mont Blanc. Ależ spotkanie! Chwilka rozmowy, a dla mnie tak wiele radości!!!