Oto relacja „wąsatej” Chyżej Ani z Biegu Niepodległości we Wrocławiu. A może by tak jeszcze brodę??? Wtedy laury i sukcesy gwarantowane!
Bieg Niepodległości to jak dla większości biegaczy ostatni bieg w sezonie jesiennym.
Po starcie w niedzielę sama nie wiedziałam czego się po sobie spodziewać. A do tego ten wiatr… Do Wrocławia pojechałam pełna obaw, ale z nastawieniem na walkę☺.
Bieg Niepodległości z Wąsem to jedyny bieg, na którym tyle osób ma wąsy! Miałam i ja 😜. I chyba te wąsy dodały sił… Dwa okrążenia ze startem i metą na bieżni AWF Wrocław. Trasa między domkami, z wieloma zakrętami – dzięki czemu wiatr nie zawsze przeszkadzał☺, z agrafką na ostatnim km, która wybijała nieźle z rytmu. Mimo wszystko udało mi się pobiec szybciej niż w niedzielę i w ogóle szybciej niż bym się spodziewała! Już dawno nie biegło mi się tak lekko, bez kryzysu, z zapasem wykorzystanym na ostatnich 3 kilometrach ☺.
A że czuję się świetnie mimo ciężkiego sezonu, postanawiam udać się na 2-tygodniowy odpoczynek bez biegania 😉. Każdemu się należy – nawet jeśli złudnie czujemy się dobrze. Bo wiem, że dzięki temu kolejny sezon będzie jeszcze bardziej owocny! 🍒🍇🍎🍓🍌🍍🍉