Na niedzielne wybieganie wybraliśmy się do Chromca, gdzie Szybki Joe był naszym przewodnikiem po okolicznych leśnych ścieżkach. W planie mieliśmy 15 kilometrów i plan ten zrealizowaliśmy w stu procentach. Szybki Joe nawet z nadmiarem, ponieważ postanowił dokręcić do 23 km!
Ścieżka wiodła przez połowę dystansu wciąż w górę. Perfekcyjna jak zwykle stękała, Ala gadała, Generał dwoił się i troił robiąc fotki, a reszta ekipy karnie odbywała trening pod okiem czujnego Prezesa.
Kiedy wspinaliśmy się coraz wyżej i wyżej, mżawka zmieniała się w śnieg i wkrótce brodziliśmy w śniegu po kostki. Jak zwykle buty nam przemokły, skarpety również, ale humor dopisywał nieustannie. Potem zaczęła się najprzyjemniejsza część wyprawy: juuuupi, i w dół! Ponad 7 kilometrów zbiegu! Można było złapać oddech i nareszcie poplotkować! Tempo wyszło pewnie za mocne, ale fajnie było znów spotkać się z przyjaciółmi i polatać po okolicznych lasach!