Piątek – 28 stopni, niedziela – 8 stopni! No szok termiczny!
My rozumiemy, że jesień, że mgła, że wiatr… Ale, że aż tak zimno??? Trzeba było wyciągnąć z szafy onuce, majtasy i barchany, żeby móc potruchtać po Jakucji.
Alicja najpierw wystroiła się jak ta lala w króciutkie szorciki, ale zbesztana przez trenera przywdziała męskie galotki dające ciepła i mocy.
Perfekcyjna biegała w stylu stomatologicznym. Czyli… no niech ten maraton w końcu się odbędzie. Trochę bólu i po strachu! Jak u dentysty! Generał też już się nie może doczekać Maratonu Warszawskiego. A Paliniaki z Alicją, poganiani przez Prezesa, szlifują formę do Poznania.
Atmosfera napięta! Każdy przelicza, rachuje i szacuje maratońskie tempo. Tak, że ten tego… Nie drażnić rekina! Bo maratończycy w przededniu startu dość wrażliwi i emocjonalni są! Trzymajcie za nas kciuki!