Search
Search Menu

OBOZOWISKO – DZIEŃ DRUGI

Drugi dzień obozu! Werwy i zapału nam nie brakuje! Było pyszne śniadanie, a po nim życzenia, podziękowania, prezenty i całuski dla Violi i Dobka. Dzięki, że jesteście z nami!

A potem to już był ogień, proszę państwa! Ogary ruszyły w las, by na sławetnej pętli biegać, biegać i biegać! Mocarze latali w drugim zakresie. Ci, którzy kochają relaks po prostu truchtali z wiatrem we włosach i radością w oczach. A ci, którzy leczą katarek postawili na przebieżki. Tak czy siak trening został wykonany w stu procentach! Prezes i Generał zadowoleni, więc można było zmykać na plażę, by pomorsować co nieco.

Popołudnie minęło nam pod egidą świętej (a może świetnej?) Barbary. Nasza joginka zaserwowała nam na hali rozmaite asany i wygibajtusy, od których włos jeży się na głowie! Poczuliśmy mięśnie, o których nie mieliśmy pojęcia, że istnieją! A Baśka odgrażała się, że dopiero jutro odczujemy efekty zmagań z własnym ciałem. Zobaczymy!

Ale my się jednak nie poddajemy! Dziś zastosujemy wieczorne nawadnianie wiadomymi izotonikami! Taka procedura pomaga na wszelkie dolegliwości! Trzymajcie za nas kciuki! 🙂

Twój komentarz

Pola obowiązkowe *.