Czwartkowy trening pamiętnego 13 grudnia sponsorowały tym razem pierniczki. Pierniczki dla starego Piernika, który obchodził urodzinki (strach powiedzieć które to już z kolei!).
Aneta – dostojna małżonka szacownego solenizanta – miała upiec pyszne ciasto. Ale ponieważ zima zaskoczyła drogowców i sypnęła śniegiem w dużej obfitości, wolała wybrać się na narty i pomknąć w biały, bajkowy las. Reglowym łakomczuchom musiały wystarczyć ciasteczka i ptasie mleczko.
Oprócz łakoci karierę robił też roller, ugniatający zbolałe członki Reglowiczów. A Prezes jak zwykle poganiał tych leniwych oraz hamował tych nadgorliwych, którzy chcieliby mieć formę teraz, już i natychmiast!
Bo wiecie… pewnej biegaczce wymknęło się, że nasze ćwiczenia są pożal się Boże… i w ogóle. Nieopatrznie, ta szalona biegaczka, skomentowała brak zakwasów, brak zadyszki…. No to się zaczęło! Brzuszki, grzbiety, nogi, ręce, krótko mówiąc sapaliśmy. A tu okazało się, że to rozgrzewka!!! Kilka serii i mieliśmy dość. Oj dostało się tej biegaczce w szatni, oj dostało się!
W krótkiej przerwie między seriami udało się jeszcze skomentować zawody Kropelka Run w Górzyńcu, gdzie nasi zawodnicy startowali w sobotę. Miało być bieganie i morsowanie. Brrr!
Co tu dużo mówić… Fajnie było!