Search
Search Menu

TS REGLE W HIMALAJACH!

Marzenia są po to, by je spełniać! Zamarzyły nam się niezwykłe wyprawy… Himalaje? Tropiki? Czemu nie?! A może by tak dwa w jednym??? Super! I tak to właśnie trafiłyśmy do Złotoryi! Złota Dycha – to ona nas skusiła!

Ja – czyli Perfekcyjna Starsza Pani po Trzydziestce, Sylwunia i Karolek sprawnie ustaliłyśmy plan działania z naszym męskim supportem. My – dziewczyny – biegniemy jak tylko się da. (Bo upał, słońce, niebo bez chmurki, kostka, bruk i himalajskie podbiegi nie ułatwiały sprawy.) A nasza ekipa – Sławek, Szybki Joe i dzieciaki dbają o nawadnianie. Czyli jest tak: Sławek stoi tu i tu, podaje butle z wodą, my pijemy i kilkadziesiąt metrów dalej przekazujemy flaszki Józkowi i lecimy dalej. Plan wypalił doskonale! Dodając do tego punkt z wodą zapewnioną przez organizatorów na brak napojów narzekać nie mogłyśmy. Mistrzowska współpraca!

Przed startem było także pławienie koszulek w fontannie, żeby wystartować w mokrych, dających choć trochę ochłody. Wnioski są następujące: Perfekcyjna to karzeł, bo nie sięgała do lustra wody. Karolina stała we właściwej kolejce i odpowiednio urosła. A Sylwia wie, jak trzymać Karolinę za nogi, by ta się nie skąpała i odpowiednio zmoczyła nasze ciuchy!

Start! Biegniemy! Najpierw fajnie w dół, by po kilkuset metrach zaczęła się żmudna wędrówka pod górę. Potem znów radośnie w dół, a po chwili pod górę, pod górę, pod górę… I tak biegłyśmy cztery pętle. Po drodze całkiem sporo małomiasteczkowych kibiców. Najsympatyczniejsi miejscowi zmęczeni panowie, raczący się trunkami w cieniu zielonych skwerków! Oni wiedzą, jak zagrzewać do boju!

Spotkałyśmy się na mecie, zziajane, spocone i roześmiane! Sylwia finiszowała ze Stachem, który niemal frunął trzymając mamę za rękę. Medal na szyję, fotki chwały i Karolina pędzi już do Jeleniej, bo spektakl w teatrze czeka.

A my czekamy na wyniki i dekorację. Na scenie na próbie szaleje zespół Virgin, bowiem wieczorem koncertuje Doda. Ale w końcu udaje się nam dowiedzieć, że ja i Karolina jesteśmy na podium! Cieszymy się bardzo! Karolina zdobyła swój pierwszy w życiu puchar! Z wynikiem 00:51:45 jest trzecia w K-30 i siódmą kobietą open, co pokazuje skalę trudności trasy. Ja natomiast jestem pierwsza w kategorii K-40 z wynikiem 00:56:16, a Sylwia złamała godzinę – 00:59:52.

Ubawiłyśmy się doskonale! Złotą Dychę polecamy każdemu, kto nie marzy o wynikach i życiówkach, a liczy na biegową frajdę. To fajne miejsce i moc atrakcji związanych z obchodami Dni Złotoryi.

Twój komentarz

Pola obowiązkowe *.