Wiecie… Ludzie to jednak leniwe są! Mieli jechać z nami w góry, i co?! I nic! I tylko Perfekcyjna i Karolka ruszyły się z domu – czyli my! Pewnie ciastków nam pożałowali i sami zjedli przed kominkiem w domowym zaciszu. Niech im będzie!
A my wyruszyłyśmy z Harrachova i szłyśmy prosto, potem w lewo, dróżką, ścieżką i po kamyczkach. Im wyżej, tym więcej chmur. Śniegu tyle, co na lekarstwo, ale bałwanka udało nam się ulepić. I nawet kapelutek miał z kamyczka!
Wędrowałyśmy coraz wyżej i wyżej, aż zobaczyłyśmy charakterystyczną wieżę RTV przy Śnieżnych Kotłach, tyle że od drugiej czeskiej strony. Powiadamy Wam… dziwny widok!
Spotkałyśmy Wodnika o zielonej twarzy, rysia, miśka, bunkier i fajne pojemniki na psie bobki. Szemrały nam wody Mumlavy, a i fotki wodospadu też zrobiłyśmy.
Skoro ludzie nam ciastków nie dostarczyły, to same sobie poradziłyśmy podjadając orzechowca upieczonego przez Karolę. Pyszniutki był! A Perfekcyjna pożarła dwa kawałki, oczywiście w ramach diety redukcyjnej planowanej już od jutra.
I tak to minęła nam kolejna jesienna wycieczka. Kto nie był, niech żałuje! Polerujcie kamasze na przyszły tydzień. Może też uda się gdzieś pohasać.